Izrael zbombardował cele w Syrii. "Nie zostawiają nic przypadkowi"
Jak podało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka pociski były wycelowane w budynki wywiadu, służby celnej i kwatery głównej wojska w Damaszku. Ostrzelano też ośrodek badawczy w syryjskiej stolicy, gdzie irańscy naukowcy opracowywali pociski rakietowe, przekazała amerykańska agencja prasowa Reuters. Atak został przeprowadzony kilka godzin po tym, jak dżihadyści opanowali stolicę Syrii.
Jednocześnie Izrael rozmieścił wojska w strefie buforowej między Izraelem i Syrią na Wzgórzach Golan. Premier Benjamin Netenjahu tłumaczył, że Izrael "nie pozwoli żadnym wrogim siłom na osiedlenie się na granicy Izraela". O rozmieszczeniu sił zbrojnych w monitorowanej przez ONZ strefie buforowej z Syrią mówił również minister obrony Izraela Israel Katz. Przedsięwzięcie to argumentował "względami bezpieczeństwa" i podkreślił, że "chodzi o zapewnienie ochrony izraelskim społecznościom na okupowanych przez Izrael Wzgórzach Golan".
Izrael bombarduje magazyny broni w Syrii
Zajmujący się Bliskim Wschodem dziennikarz Magazynu NEW Online Jarosław Kociszewski napisał, że "Izraelczycy niszczą magazyny broni, aby nie wpadły w ręce rebeliantów przejmujących władzę po upadku reżimu Asada. To nie jedyny dzisiaj nalot izraelski na Syrię".
"Izraelczycy nie zostawiają nic przypadkowi. Zamierzają samodzielnie zapewnić sobie bezpieczeństwo, pozbawiając możliwości militarnych każdą władzę, która przejmie kontrolę nad Damaszkiem. Nie rozstrzygnięte jest pytanie, czy w ten sposób z góry nie antagonizują sił, z którymi mogliby rozmawiać. Wydaje się, że albo nie widzą takiej potrzeby, albo szansy, zważywszy na islamistyczny charakter rebelii" – dodał.
Asad obalony. Przewrót bez rozlewu krwi
Przypomnijmy, że Asada obalili sunniccy dżihadyści z opozycyjnej Hajat Tahrir asz-Szam (HTS) wraz ze wspierającymi ich mniejszymi organizacjami. W kraju wybuchły także walki między bojownikami wspieranymi przez Turcję a Kurdami.
Najważniejszy efekt eskalacji to jednak obalanie Asada. 27 listopada islamiści rozpoczęli udaną kampanię militarną przeciwko wojskom rządowym. Błyskawiczny pochód był możliwy z kilku powodów, m.in. brak pomocy ze strony Rosji i Iranu oraz niechęć sił Asada do obrony reżimu.
Komentatorzy zajmujący się tematyką Bliskiego Wschodu oceniają, że rebelianci planowali raczej działania zaczepne i nie spodziewali się tak dużego sukcesu. Po opanowaniu Aleppo postanowili jednak kontynuować ofensywę, wykorzystując słabość sił Asada i nieobecność wspierającego go Hezbollahu, zaangażowanego w ostatnich miesiącach w Libanie.